Amerykański poeta, powieściopisarz, nowelista, scenarzysta filmowy i rysownik niemieckiego pochodzenia. Bukowski przez wielu zaliczany do pokolenia Beat Generation, sam nigdy nie dał się jednoznacznie sklasyfikować. Sławę zyskał dzięki cyklowi powieściowemu, w którym stworzył postać alkoholika i "ćmy barowej" − Henry'ego Chinaskiego.
Twórczość Bukowskiego inspirowana była jego własnymi doświadczeniami, związanymi z seksem, alkoholem, biedą, niedolą pisarza i słabościami każdego człowieka. Pomimo wulgarnego języka i prostego stylu, jego twórczość ujmuje wrażliwością i głębokim zrozumieniem ludzkiej natury. Sam Bukowski był znany z awanturniczego, pełnego skandali życia, toteż typowy bohater jego − częstokroć mocno autobiograficznej − prozy to człowiek z marginesu społecznego, outsider przepełniony sceptycyzmem wobec ludzi, a jednocześnie wiecznie poszukujący bliskości z nimi.
Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, zeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A j...
Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, zeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, zeby coś się działo
„Historie o zwykłym szaleństwie” wraz z „Najpiękniejszą dziewczyną w mieście” zostały pierwotnie opublikowane w 1972 jako całość pod uroczym tytułem: „Erections, Ejaculations, Exhibitions and General Tales of Ordinary Madness”. U nas te zbiorek opowiadań wydany został dopiero w 2015, jako jedna z ostatnich książek z Bukowskiej serii wydawnictwa Noir sur Blanc (nie licząc pozycji typu „O kotach”, „O piciu”, itp. o dupie Maryni, które są tematycznymi kompilacjami tekstów, dziełem wydawców i spadkobierców żądnych kaski).
Jeśli ktoś jest purystą i woli poznawać twórczość autorów chronologicznie, to może śmiało zacząć przygodę z prozą Buka od tego zbiorku. Dostanie w twarz tekstami czasem wulgarnymi i obrzydliwymi, często zabawnymi i poruszającymi, przeważnie zaś napisanymi krwią, zmieszaną z innymi wydzielinami. Co zaś tyczy się dobrego smaku, poszukiwania piękna, ale też polerowania zdań i tzw. laboratoryjnej prozy – tego tu nie znajdzie. Bukowski często prowokacyjnie przyrównywał pisanie do wypróżniania, co raziło (i razi do dziś) pięknoduchów, którzy traktują tę metaforę zbyt dosłownie. I choć nie ma w tej prozie tematów tabu, a żadne nieestetyczne aspekty rzeczywistości nie są w niej pomijane, to w tym szaleństwie jest metoda. W przeciwieństwie np. do naszego rodzimego turpizmu, język Bukowskiego nie posługuje się brzydotą poprzez stosowania sztucznych stylistycznych osłonek, jest bardziej chropawy i dziki, ale też do dziś uderza świeżością frazy (mimo, że zalatuje ona nieraz prawdziwym smrodem fizycznego rozkładu).
Bukowski pozostaje wciąż osobnym zjawiskiem – nawet kiedy podeprze się tanim żartem i niekiedy zwyczajnie epatuje obrzydliwością. Bo ostatecznie – nawet kiedy się popisuje i ściemnia – pozostaje autentyczny, a przez te jego pijackie historie (wśród których trafiają się pojedyncze słabsze teksty),mimo ich schematyczności, przebija coś więcej. Pulsuje w nich życie. Może i niezbyt piękne, ale prawdziwe.
Charles Bukowski w zupełnie innym wydaniu!
Słynący z rozwiązłego trybu życia i szczerych do bólu wierszy Charles Bukowski, pod koniec swojego życia dał się namówić na zwyczajne spisywanie dziennika. Wiedział, że jest nieuleczalnie chory i zbliża się jego koniec, ale doceniał to co pod koniec ofiarował mu los. W dość nieregularnie prowadzonych w latach 1991-1993 zapiskach, zaczął dokumentować codzienne, zwyczajne wydarzenia, przeplatając je refleksjami na temat swojego życia, przeszłości, pisania, sławy oraz szeroko pojętego sensu życia.
Do tej pory znałam Bukowskiego tylko od poetyckiej strony i z początku zastanawiałam się, czy na pewno chcę sięgnąć po taka prozę- jak dobrze, że to zrobiłam, bo w takiej wersji Bukowski jeszcze bardziej pokazał swoje "ja". W tych zapiskach wydaje się być zupełnie szczery, otwarty, bezpośredni i dosłowny, chociaż jest to też pewnie podyktowane tym, że nieco uporządkował swoje życie, znalazł miłość, hobby i po prostu dorósł. Podczas czytania miałam wrażenie, że nie czytam książki, tylko przeglądam jego zapiski schowane na dnie starej szuflady. Znakomitym dopełnieniem tekstów Charlesa są rysunki autorstwa Roberta Crumba- amerykańskiego twórcy komiksów, który świetnie pokazał za pomocą kreski fragmenty z życia ekscentrycznego pisarza. Poza zmianą formy wyrazu jest tu też zdecydowanie mniej wulgaryzmów, obrzydliwych scen i sprośnych sytuacji, jednak pozostało to, co najważniejsze- umiejętność opisywania uczuć i faktów w bardzo prosty, unikatowy i oczywiście dosadny sposób.
Chociaż zawsze czułam, że Bukowski w swoich wierszach pisze, co mu na sercu leży i w duszy gra, to po lekturze zbioru "Gdy kota nie ma, myszy harcują" czuję, że znam go i rozumiem dużo bardziej niż wcześniej.
Ten niewielki zbiór prywatnych zapisków to lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników twórczości Charlesa Bukowskiego i idealne podsumowanie jego życia prywatnego oraz dorobku pisarskiego.